cisnąć ją w bagno, ale się opanował. Jeszcze czego, nieźle musiałby się z tego tłumaczyć. Na naprawdę, ale powinniście ściągnąć ekipę ratunkową. Widziałem, jak z molo skacze kobieta. – Do misji? Po co? Szukasz duchów? – zażartowała i przypomniała mu, że jaskółki co A może to halucynacje? Efekt proszka nasennego? Nawet o tym nie myśl. - W porządku - odpowiedziała. - Jesteś pewna? - przyjrzał się jej spod krzaczastych brwi. - Tak pewna, jak to tylko możliwe - odpowiedziała, a Fellers wcisnął na głowę kapelusz i wyszedł. Zamknęła drzwi i odwróciła się. Hannah mieszała drinka palcem, gapiąc się na nią. - Wiecie, jesteśmy żałosni - mruknęła. Caitlyn nie miała dziś zdrowia na czarny humor siostry. Chciała jeszcze przed wyjazdem iść na górę i pożegnać się z matką. - Mów za siebie. - To tylko taka obserwacja. Takie jest moje zdanie. - Więc zatrzymaj je dla siebie. - Ho, ho, patrzcie no, kto to pyskuje - powiedziała pogardliwie Hannah. Posłała Caitlyn uśmiech niegrzecznego bachora i upiła duży łuk. - Strrrasznie się boję. - To dobrze. - Caitlyn wzięła torebkę i spojrzała na Hannah morderczym wzrokiem. - To już coś. Zaczynasz robić postępy. Reed kombinował i kombinował, i jakkolwiek kombinował, zawsze wychodziło mu, że to Caitlyn Bandeaux jest główną podejrzaną. Czekał, aż sędzia wyda nakaz przeszukania domu. Prokurator okręgowy, Katherine Okano, zaczynała już tracić cierpliwość. Naciskała. To jest właśnie problem z kobietami na wysokich stanowiskach. Robią się niecierpliwe i jędzowate. Dodajmy do tego menopauzę i mamy prawdziwe piekło. Przemawia przez ciebie niechęć do kobiet, skarcił go wewnętrzny głos. Zadzwonił telefon i Reed podniósł słuchawkę. - Mówi detektyw Reuben Montoya z wydziału zabójstw policji w Nowym Orleanie. Szukam zaginionej osoby, która może mieć związek zjedna z badanych przez was spraw. - W czym mogę panu pomóc? - Nazywa się Marta Vasquez. Zaginęła w grudniu. Ma trzydzieści trzy lata, wzrost sto sześćdziesiąt siedem, pięćdziesiąt osiem kilo. Latynoska. Ostatnio widziano ją z przyjaciółmi w barze przy Bourbon Street. Przefaksuję zdjęcie i dokładny opis. - Ma związek z jakąś naszą sprawą? - Otóż to. Marta jest córką Lucille Vasquez, która mieszka w Oak Hill, niedaleko Savannah. Wiem, że teoretycznie Oak Hill to nie pana teren, ale rozmawiałem już z tamtejszym szeryfem i skierował mnie do pana. Czytałem „Savannah Sentinel” i wiem, że pracuje pan nad sprawą Josha Bandeaux. Lucille Vasquez znała go. Poza tym jest pokojówką teściowej ofiary. - I według pana te sprawy mogą być powiązane? Ale jak? - Reed pstrykał długopisem, myśląc intensywnie. - Nie wiem. Nie wiem, czy jest między nimi związek, ale wszystkie inne tropy urywają mi się, a kilku znajomych zaginionej przypuszcza, że pojechała do matki w odwiedziny. Nie wiem, czy to prawda, bo Marta i Lucille nie były w dobrych stosunkach, ale chcę to sprawdzić. Dzwoniłem do jej matki, ale gada się do niej jak do ściany. Nic nie można się od niej dowiedzieć. To samo mówili policjanci, którzy przesłuchiwali mieszkańców Oak Hill. Reed odchylił się na krześle i spojrzał na ekran komputera, na którym wyświetlona była lista nazwisk wszystkich znajomych Josha Bandeaux. - Wspomniał pan, że pracuje w wydziale zabójstw. Myśli pan» że Marta nie żyje? Chodź, chodź! Rozdział 39 Wypadek Amandy, spotkanie z rodziną i ten atak matki wykończyły ją. Zwłaszcza Shana opadła na oparcie fotela i przyglądała się mężowi Jennifer. Nie słyszała, by miewał zatarasował mu drogę. – Spokój! – wrzasnął Hayes. Dał Bentzowi znak, że ma wracać do samochodu. Miał Ostrożnie, starając się nie zwracać uwagi na ból, podszedł do werandy. Mrużąc oczy, mnóstwo srebrzystych wozów, we wszystkich odbijało się zamglone słońce, ale żaden z nich
A Bentz? A mąż nawet nie wie, że jest w ciąży. Nie chce wiedzieć. numer Olivii.
R S się na pogardę w jego spojrzeniu, ale tylko zamrugała ze zdziwienia. dziś nie będzie go na kolacji. Skontaktowała się z nim Nita Windcroft. Otrzymała
a nie szefa? Bez względu na to, co będzie się działo w bawialni. Lizzie zajmuje się młodszym rodzeństwem. Muszę Przyglądał się jej, wykrzywiając wargi. Zdaje się, że chciał powiedzieć tą swoją miną, że czuje odrazę dla wyrodnej córki, że jego szlachetne serce nie może pojąć takiego braku miłosierdzia. Hope jednak dobrze wiedziała, że to czyste Zło wygląda z jego twarzy. Zło w przebraniu Dobra, fałsz, który podszywa się pod prawdę. Tak, fałsz, fałszywy prorok, antychryst...
– No dobra – mruknął niechętnie. – Zobaczę, co da się zrobić. Dawn Rankin przyszła w tej samej chwili, gdy Bentz zbierał się do wyjścia. Uśmiechnęła – Sam ją zidentyfikował. warknął nisko, groźnie. koło... Siódmej? Ósmej? Nie byłem na recepcji. – Urwał, spojrzał na, jak sądził, przyjaciela. – poruszony fotografią Olivii, poczuł cień nadziei. W jego żyłach popłynęła adrenalina. Kobieta na monitorze patrzyła na niego tępym wzorkiem. Morderczyni? Autorka planu